Kryminał "Ziarno Prawdy" wciąż chętnie czytany. To piękna reklama dla Sandomierza

Opublikowano: sobota, 12 marzec 2016 Lena Stankiewicz
Osiemnastowieczny obraz Karola de Prevot z sandomierskiej katedry, przedstawiający legendę mordu rytualnego

?Miał zacząć nowe wspaniałe życie (?) Zestarzeć się w obrośniętym winem domku gdzieś koło Piszczeli. Tak żeby krótkim spacerem można było dojść na rynek, usiąść w Małej albo w Kordegardzie i napić się kawy? ? to fragment z pierwszego rozdziału ?Ziarna Prawdy? Zygmunta Miłoszewskiego, w którym główny bohater, prokurator Teodor Szacki postanowił zacząć nowe życie w Sandomierzu. Jego decyzja została podjęta pod wpływem ?Ojca Mateusza?, sielskich widoków i marzeń o codziennym bieganiem o poranku wzdłuż Wisły.

Ciekawe jest natomiast to, jaki obraz Sandomierza wyłania się z książki w miarę czytania. Dalsze opisy pokazują sielankowe miasteczko i jego mieszkańców w krzywym zwierciadle: ?Miasto, w którym było więcej kościołów niż barów, musiało odciskać na mieszkańcach bolesne piętno?. Albo ?Takie dziury mają swoją dobrą stronę: wszędzie jest blisko?.

Dalej jednak pojawiają się wypowiedzi w nieco innym tonie: ?Sandomierz składał się właściwie z dwóch, a nawet trzech miast (?). Miasto numer jeden to był pocztówkowy Sandomierz ojca Mateusza i Jarosława Iwaszkiewicza, usadowiony na skarpie cukiereczek, którego panorama zachwycała niezmiennie każdego i w której zakochał się swego czasu Szacki. (?) Niestety, co Szacki wiedział dziś aż za dobrze, był to widok, który tylko z oddali sprawiał wrażenie bardzo włoskie, toskańskie. Wewnątrz Starego Miasta wszystko było już bardzo polskie?.

Fot. echodnia.eu / Polskapress

Pewne jest to, że choć odczucia głównego bohatera względem Sandomierza są co najmniej ambiwalentne, to jednak dla czytelnika gród nad Wisłą staje się pełnym tajemniczego uroku tłem dla śledztwa. Miłoszewski zręcznie wplata w fabułę elementy opisujące Sandomierz. Czasem są to całe akapity, czasem pojedyncze epitety.

Ciekawy jest też opis katedry i znajdujący się w niej obraz Karola de Prevot, który posiada kluczowe znaczenie dla fabuły. Świątynia widziana oczami Szackiego jest kuriozalna, szczególnie płótna na jej ścianach przedstawiające męczeńskie śmierci świętych: ?To rodzaj perwersyjnego kalendarza ? po małej makabrze na każdy dzień roku?.

Autor nie zapomniał opisać też poszczególnych kawiarni i innych często pomijanych punktów na mapie Sandomierza. Prokurator zajrzał między innymi do Restauracji pod Ciżemką, czy do kawiarni Mała, którą opisał w ten sposób: ?spełnienie mieszczańskich marzeń o bezpretensjonalnej małej kafejce na dole?.

"Przyjeżdżający do Sandomierza turyści, nie tylko doskonale kojarzą serial "Ojciec Mateusz", ale przeczytali książkę "Ziarno Prawdy". Wiele osób widziało też film i podobnie jak w przypadku Ojca Mateusza, pytają o miejsca, w których ekranizacja kryminały była realizowana. Ktoś kiedyś zapytał, w którym miejscu nagrano pierwszą scenę, od której film się zaczyna, czyli odnalezienie ciała Budnikowej. Doskonale też kojarzą obraz Karola de Prevot. Pytają, czy film nagrywano we wnętrzu katedry" - przewodnik po Sandomierzu.

Zdecydowanie przedstawiony na kartach ?Ziarna Prawdy? Sandomierz odbiega od obrazu lukrowanego miasteczka z brukowanymi uliczkami. Zarówno sama książka, jak i jej ekranizacja ukazują miasteczko momentami jako nudne, ożywające tylko w trakcje najazdu turystów, a mieszkańców jako zaściankowych, o ciasnych horyzontach. To wzbudziło kontrowersje wśród samych zainteresowanych. Pojawiły się głosy, że ?Ziarno Prawdy? to wręcz antyreklama szkodząca wizerunkowi miasta, jednak każdy kto przeczytał książkę czy chociaż obejrzał film będzie zupełnie innego zdania. Można pokusić się o opinię, że wyłaniający się z powyższych opisów Sandomierz to miasto widziane oczami autora, doprawione goryczą i sarkazmem Teodora Szackiego.

 Zobacz więcej na temat filmu Ziarno Prawdy: >> Film Ziarno Prawdy powstał w Sandomierzu